Historia szkoły

Nadanie Szkole Podstawowej nr 2 w Białymstoku imienia Księdza Jana Twardowskiego

Nadanie Szkole Podstawowej nr 2 w Białymstoku
 imienia Księdza Jana Twardowskiego

 

 

„(…)Mnie się wydaje, że patron to opiekun i jest trochę do ducha podobny. Ducha nie widzimy, a on jest. Patron zwykle nie żyje, ale nawet ten, który żyje, przecież nie jest
w szkole, mieszka daleko nieraz, ale duch patrona krąży po salach wykładowych,
po korytarzach, przypuszczam. Ten duch to dobry duch szkoły, który uczy miłości
do szkoły, miłości wzajemnej, i myślę, że ten duch JEST.”

Ksiądz Jan Twardowski



           
            Nasza szkoła należy do najstarszych w mieście. Jej historia sięga czasów przedwojennych.

W archiwalnych kronikach zapisano, że w tamtym okresie nosiła imię marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego.

Po wojnie, w Polsce komunistycznej, tego patrona, tak jak wielu innych, starano się wymazać z pamięci rodaków. Właściwie prawie się to udało.

Chyba nigdy nie poczyniono starań, by nazwisko Rydza - Śmigłego w nazwie szkoły przywrócić. Stało się tak, zapewne, i ze względu na skomplikowany życiorys polityczny tej postaci a także dlatego, że nie mógł być to ktoś bliski dzieciom.

            Co do tego, że szkoła powinna posiadać opiekuńczego ducha, który pomaga wyznaczać kierunek polityki wychowawczej, nie ma wątpliwości.

W  „Dwójce”, na posiedzeniach Rady Pedagogicznej ta sprawa kilkakrotnie powracała. Wyznaczano nawet osoby, które miały się tym zająć. Zbierano pieniądze na sztandar. Po jakimś czasie o wszystkim zapominano -
- do następnego razu.

            Gdy po raz któryś przedsięwzięcie zakończyło się na etapie planowania, dwie polonistki –  p. Ewa Kosińska i p. Krystyna Wasiluk – postanowiły – niezmuszane przez nikogo – wziąć inicjatywę w swoje ręce.

Ponieważ działo się to pod koniec lat osiemdziesiątych, w czasach burzenia wielu pomników i zmieniania patronów, szukały człowieka przez duże „C”, kogoś, kto pasowałby do każdych uczciwych czasów i byłby mocno związany z dziećmi.

 


Kandydat prawie idealny

 


            Ksiądz Jan Twardowski spełniał te wszystkie kryteria, był kandydatem prawie idealnym. To zastrzeżenie „prawie” odnosiło się do faktu, że mieliśmy do czynienia z osobą żyjącą.

Chociaż wiadomo, że za życia doczekał się swojej skoczni Stanisław Marusarz, ulicy Melchior Wańkowicz, lotniska Ronald Raegan i Lech Wałęsa, mnóstwa miejsc i instytucji Papież Jan Paweł II, w mentalności wielu ludzi takie uhonorowanie należy się jedynie zmarłym. Chyba można by to nazwać „lękiem przed życiorysem niedopisanym do końca”. 

 

„Małpa z małpą się kłóci, kiedy małpę kocha...”

 



Gdybyśmy w chwili rozpoczęcia pracy nad nadaniem szkole imienia potrafili sobie wyobrazić, z jakimi przeszkodami przyjdzie się nam zmagać, mimo szczerego przekonania, że Ksiądz Twardowski będzie znakomitym patronem, nie podjęlibyśmy się tego zadania.

            Owszem, spodziewaliśmy się, że Ksiądz Jan – osoba niezwykle skromna, bardziej – co zawsze podkreśla – kapłan niż poeta – może sprawić nam trochę kłopotów. Nie wiedzieliśmy także, jakie stanowisko wobec naszej prośby zajmą ówczesne władze oświatowe i kościelne.

            W grudniu 1991 r. zrobiono pierwszy krok. 

Uczniowie podczas wspólnej Wigilii wystąpili przed gronem pedagogicznym
z okolicznościowym montażem opartym na związanych z tematyką bożonarodzeniową tekstach Księdza Twardowskiego.

Głęboko w naszej pamięci utkwiły łzy wzruszenia, które pojawiły się w oczach niektórych obecnych, gdy Joasia Kłossowska recytowała strofy wiersza „Do moich uczniów”.

            Świąteczna atmosfera szczególnej bliskości i radosnego oczekiwania stanowiła niezwykłą oprawę dla zapoznania nauczycieli z kandydatem na patrona szkoły. To właśnie wtedy podjęliśmy decyzję o zwróceniu się do Księdza z prośbą, by Jego nazwisko mogło pojawić się w nazwie naszej placówki.

            W styczniu 1992 r. przywędrowała do nas koperta, w której znajdowało się pierwsze wydanie „Niecodziennika”.
 W dedykacji Autor dziękował za list, który „spadł jak podarunek z łaski Nieba”. Nie dostaliśmy wprawdzie konkretnej odpowiedzi na nasze pytanie o zgodę na patronowanie szkole, ale też Ksiądz nie wyraził swojego sprzeciwu.

Nadzieję na pomyślny finał sprawy zdruzgotała dopiero nieco późniejsza kartka od Księdza Jana – Jego reakcja na propozycję spotkania w celu ustalenia konkretnych poczynań. 

Okazało się, że Ksiądz Twardowski, znany z wielkiego poczucia humoru, całą tę historię potraktował jako ... „życzliwy żart” (!). Gdy wreszcie do Jego świadomości dotarło to, że patronować ma szkole całkiem serio – zdenerwował się okropnie.

„Oberwało nam się” wtedy od Niego zdrowo!

            W tym czasie, kiedy p. Ewa Kosińska – upoważniona do tego przez dyrekcję - korespondencyjnie „kłóciła się” z Księdzem („Spal te niedobre listy” – usłyszała od Księdza po kilku latach!), prace związane z nadaniem szkole imienia mocno posunęły się naprzód, bo tak naprawdę – wbrew rzeczywistości – nie braliśmy pod uwagę niepowodzenia – za bardzo nam na tym Patronie zależało. 

            Prowadzono, zakrojoną na szeroką skalę, akcję mającą na celu przybliżenie nauczycielom, rodzicom i młodzieży sylwetki Księdza Twardowskiego.

12 maja 1992 r. członkowie Rady Pedagogicznej w tajnym głosowaniu opowiedzieli się za akceptacją kandydatury Księdza Jana Twardowskiego na patrona szkoły (32 głosy – za, 7 – przeciw, jedna osoba się wstrzymała).

Odbyło się głosowanie w każdej z klas. Opinię swą wyrazili uczniowie i ich rodzice.

4 czerwca na plenarnym posiedzeniu Komitet Rodzicielski zaakceptował wybór Księdza Twardowskiego.

 

            Powołano Komitet Organizacyjny uroczystości nadania szkole imienia.
            Do Kuratorium Oświaty w Białymstoku skierowaliśmy pismo z prośbą o zgodę na to, by Szkoła Podstawowa nr 2 w Białymstoku nosiła imię księdza – poety Jana Twardowskiego.

Wśród argumentów, którymi popieraliśmy nasz wniosek, na czoło wysunęliśmy patriotyzm Księdza (Jego udział w Powstaniu Warszawskim), wierność wyznawanym przez Niego ideałom – miłości do bliźniego, tolerancji, szacunkowi do przyrody; Jego nieprzeciętną osobowość; fakt, że uznaje się Go za niekwestionowany autorytet moralny. Zwróciliśmy uwagę na to, iż Jan Twardowski jest bliski dzieciom, które autentycznie zachwycają się Jego pełnymi mądrości, ciepła i humoru opowiadaniami i wierszami.

            Władze oświatowe nie miały nic przeciwko naszemu wyborowi.
We wrześniu 1992 r. otrzymaliśmy pismo ze zgodą na nadanie szkole imienia Księdza Jana Twardowskiego. Podpisał je Dyrektor Wydziału Pedagogicznego  mgr inż. Stanisław Wilczewski.

            Poinformowaliśmy o tym niezwłocznie Księdza. W odpowiedzi – i tym razem odmownej – posypały się argumenty: „Jeszcze nie umarłem, więc nie nadaję się na patrona szkoły...”, „Nie mianuje się na patronów ludzi żyjących, bo to wywołuje wiele sprzeciwów, ocenia się bardzo różnie.”, „Mogę przecież jeszcze zrobić jakieś głupstwo...”.

            W to, że Ksiądz „może zrobić jakieś głupstwo”, zupełnie nie wierzyliśmy, a naszego uporu mógłby nam chyba pozazdrościć nawet sławny Księdza Osiołek, więc nie rezygnowaliśmy.

            Przystąpiliśmy do gromadzenia funduszy potrzebnych do zorganizowania uroczystości. Na ten cel przeznaczyliśmy, między innymi, dochód ze szkolnej dyskoteki i loterii fantowej oraz ze sprzedaży okolicznościowych „cegiełek” . Udało nam się zebrać ponad 7 milionów złotych.

Odbył się konkurs recytatorski i konkurs plastyczny – oba pod hasłem: „Uśmiechy Księdza Jana”. Najpiękniejsze prace znalazły się w albumie – prezencie dla Księdza, część „plonu” do dzisiaj zdobi korytarz na pierwszym piętrze.

            Cały czas łamaliśmy sobie głowy, jak przekonać Księdza, wyprosić Jego zgodę.

W grudniu 1992 r., w przypływie desperacji, p. Ewa Kosińska i p. Krystyna Wasiluk postanowiły złożyć Księdzu niezapowiedzianą wizytę w Kościele przy Krakowskim Przedmieściu.

Gdy Ksiądz Jan dowiedział się, kim goście są, przywitał ich słowami: „No właśnie, przecież to głupie.” Na szczęście tylko początek tego spotkania był niesympatyczny.  

Rozmowa trwała  dosyć długo. W końcu Ksiądz powiedział, że nasza życzliwość wzruszyła Go do łez. Obiecał, że zastanowi się jeszcze, poradzi się mądrych ludzi i ostatecznie powiadomi nas o swojej decyzji 18 grudnia, bo tego dnia będzie gościł w Białymstoku z okazji promocji wydanych w „Łuku” „Wierszy”.

Po serdecznym pożegnaniu panie odeszły obdarowane dedykacjami w książkach i iskierką nadziei, Ksiądz pozostał z niepokojem i rozterkami.

 

            Tego dnia szczęście wyraźnie nam sprzyjało. Kiedy wysłanniczki wracały do Białegostoku, w pociągu spotkały znanego białostockiego literata – pana Jana Leończuka. Nie można było przegapić okazji, więc „kuły żelazo...”.

Poeta utwierdził je w przekonaniu, że sprawa warta jest walki. Przyrzekł – w miarę możliwości – pomóc, a przede wszystkim – zapoznać z całą historią pana Waldemara Smaszcza, który z Księdzem Twardowskim przyjaźnił się od lat.

Zyskaliśmy poparcie ludzi, których opinia i działanie mogły być wielce znaczące.

W sukurs przyszedł nam Archidiecezjalny Wizytator Nauki Religii – ksiądz Józef Grygotowicz, który konsultował się w naszej sprawie z Księdzem Arcybiskupem Edwardem Kisielem i Księdzem Biskupem Diecezji Praskiej w Warszawie
- Kazimierzem Romaniukiem – znajomym Księdza Jana. Chociaż opór Księdza Twardowskiego usiłowała złamać tak silna koalicja i tym razem się nie udało.

Podczas pamiętnego spotkania w Książnicy Podlaskiej 18 grudnia 1992 r. Ksiądz Jan poradził nam, żebyśmy... poczekali, aż umrze lub poszukali kogoś innego.

Kiedy jedna z polonistek, rozgoryczona i rozczarowana, wyraziła przypuszczenie, że nawet po śmierci Ksiądz wychyli się zza obłoku i pogrozi nam palcem, zapewnił, że wtedy nie będzie już nam czynił trudności. Po latach, z pewną dozą uszczypliwego humoru, wypomnieliśmy Księdzu, że gdybyśmy Go wówczas posłuchali, zdążyłaby nam zardzewieć pamiątkowa tablica, która nie mogła doczekać się zawieszenia.

Wtedy jednak nie było nam do śmiechu...Chwyciliśmy się ostatniej deski ratunku. Pan Waldemar Smaszcz podpowiedział nam, żebyśmy zwrócili się z prośbą o radę do zwierzchników Księdza. Jak się okazało, nasz problem dosięgnął bardzo wysokiego szczebla hierarchii kościelnej. Przełożonym Księdza Jana był sam Prymas Polski. Po długich zmaganiach się z myślami napisaliśmy list do Kardynała Józefa Glempa. Dyrektor szkoły go podpisał, a potem... wahaliśmy się, czy zdecydować się na wybranie tej drogi. Ksiądz Jan mógł uznać takie działanie za „chwyt poniżej pasa”. Czuliśmy się fatalnie, lecz nie widzieliśmy innego rozwiązania.

Odpowiedź Jego Eminencji przyszła 6 stycznia 1993 r.

            To, co przeczytaliśmy, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.

Ksiądz Prymas napisał:

„Bardzo się cieszę ideą nadania Waszej szkole imienia ks. Jana Twardowskiego.

Jest to poeta, którego dorobek pozostanie w naszej literaturze.

Nie będę namawiał Go do wyrażenia zgody, bo sprawiłoby to Mu wielki ból.

Po prostu, skoro z punktu widzenia cywilnego nie ma zastrzeżeń natury prawnej, można przystąpić do aktu nadania imienia (...)."

        Niezwłocznie podzieliliśmy się tą wiadomością z Bohaterem tego pisma.

Ksiądz Twardowski w ekspresowym liście poprosił o kserokopię słów Kardynała. Przesłaliśmy ją wraz z odbitką naszej prośby, z którą zwróciliśmy się do Jego Eminencji. Ksiądz Jan wreszcie skapitulował!

 

„Wbrew sobie, z myślą o nas”

 



            3 lutego 1993 r. to pamiętna data z najnowszej historii naszej szkoły.

Tego dnia przywędrowała z Warszawy pocztówka z rysunkiem dziurawca i zgodą Księdza , który tak ją wyraził:
”(...) Przyjmuję bardzo zaszczytne dla mnie i niezasłużone patronowanie Waszej szkole.

Jestem wzruszony Waszą życzliwością dla mnie i uporem. Uważam, że za życia nie powinno się przyjmować takich wyróżnień. Jest to dla mnie zaszczytne, ale i kłopotliwe, bo mogę spotkać się z krytyką. Wiersze są oceniane bardzo różnie.”

            Wstąpił w nas nowy duch. Rzuciliśmy się w wir przygotowań.

Przede wszystkim p. Ewa Kosińska pojechała do Warszawy – tym razem już na prośbę Księdza Jana – by uzgodnić termin i zasadnicze punkty uroczystości. Jedynym życzeniem Księdza było to, żeby nadanie imienia nie odbyło się z pompą, żeby miało jak najskromniejszą oprawę.

Ponieważ na dni świąteczne wybraliśmy 29 i 30 września, pozostało nam niewiele czasu. Na szczęście zdążyliśmy ze wszystkim.

Na początku września wraz z panem dyrektorem Wojciechem Szałkowskim odwiedziliśmy Księdza Twardowskiego, by wręczyć Mu zaproszenie i omówić szczegóły czekającego nas wydarzenia.

            Wielkiej życzliwości Księdza Twardowskiego do nas nie mógł zachwiać nawet fakt, że Ksiądz Jan bardzo bał się czekających Go zaszczytów. Wprost przerażała Go pamiątkowa tablica, która miała być wmurowana w szkolną ścianę – „taki nagrobek za życia” – wzdychał ciężko. Nasz przyszły Patron twierdził też, że „wystraszy dzieci”.

Coraz bardziej widoczne było to, że decyzję o wyrażeniu zgody na patronowanie szkole podjął wbrew sobie, a z myślą o nas.

Mieliśmy nadzieję, że wszystko ułoży się tak, żeby dało się lęk Księdza jakoś wyciszyć.Na kilka dni przed uroczystością nic jednak na to nie wskazywało. Atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa, bo kiedy zatelefonowaliśmy do Warszawy, usłyszeliśmy, że Ksiądz jest chory.

            Chociaż i 29 września nie czuł się najlepiej, zdecydował się pojechać do Białegostoku, ponieważ nie chciał nas zawieść.

O szesnastej trzydzieści miała zostać odprawiona w Kaplicy Błogosławionej Bolesławy Lament Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny przy ulicy Stołecznej Msza święta w intencji pracowników i uczniów naszej szkoły oraz jej Patrona.

            Poprosiliśmy, żeby wraz z Księdzem Twardowskim celebrował ją ksiądz Józef Grygotowicz. W związku ze śmiercią i uroczystościami pogrzebowymi Księdza Arcybiskupa Edwarda Kisiela ksiądz Józef - pracownik Kurii - musiał być obecny w białostockiej Farze. Po południu zatelefonował z prośbą o przesunięcie Mszy o pół godziny.
            Nie było sposobu, by wszystkich o tym w ostatniej chwili powiadomić. Pojawiła się potrzeba zmienienia ustalonego przez nas porządku. Przygotowany przez nas krótki montaż słowno - muzyczny, oparty na wierszach Księdza Jana, w pierwot­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­nych planach powinien zamykać wieczorną część uroczystości.
W zaistniałej sytuacji wypełniliśmy nim lukę czasową, oczekując na przybycie księdza Grygotowicza

            Msza święta, a szczególnie wygłoszona przez Księdza Jana homilia o archaniołach: Michale, Rafale i Gabrielu (w tym dniu przypadało ich patronalne święto), na długo zapisała się w naszej pamięci, w sercach i na taśmie filmowej.                       
            Z kaplicy zabraliśmy Księdza do Jego szkoły. Zaprzyjaźnianie się z budynkiem, nauczycielami i uczniami Poeta rozpoczął od … ciężkiej pracy.
Przez kilka godzin wpisywał dedykacje nie tylko do swoich książek, ale także  do pamiętników, notesów, okolicznościowych biuletynów a nawet …  na wydartych z uczniowskich zeszytów w kratkę i w linie kartkach. Nikomu Ksiądz nie odmówił.
            Największym powodzeniem cieszył się „Kasztan dla milionera” - książeczka niedostępna jeszcze na rynku księgarskim. Nasz Gość przywiózł pięćdziesiąt egzemplarzy tych uroczych opowiadań i wierszyków. Rozdał je wielbicielom obecnym na tym bardzo szczególnym, niepowtarzalnym wieczorze autorskim.
            Wizyta Księdza w szkole przeciągnęła się do dwudziestej pierwszej, bo oprowadziliśmy Go po budynku, pokazując, między innymi, przygotowaną do jutrzejszej uroczystości salę gimnastyczną i pracownię polonistyczną.
A potem, wyraźnie zmęczony i wzruszony, Bohater musiał przecież trochę odpocząć i zacząć się przyzwyczajać do myśli, że już za kilkanaście godzin wystąpi w Szkole Podstawowej nr 2 w Białymstoku w zupełnie nowej roli, w trudnej roli żyjącego  Patrona.

                                                                                                                                          Ewa Kosińska

 

Wiadomości

Kontakt

  • Szkoła Podstawowa nr 2 im. Księdza Jana Twardowskiego w Białymstoku
    15-893 Białystok ul.Bohaterów Monte Cassino 25
  • 857 420 304

KALENDARZ

Rozpoczęcie  zajęć: 4 września 2023r.

Zimowa przerwa świąteczna: 23 - 31 grudnia 2023r.

Ferie zimowe: 22 stycznia - 4 lutego 2024r.

Wiosenna przerwa świąteczna: 28 marca  - 2 kwietnia 2023r.

Zakończenie  zajęć: 21 czerwca 2024r. 
 
Dni wolne od zajęć edukacyjnych: 
13 października 2023r.
2, 3 listopada 2023r.
2 maja 2024r.
14, 15, 16 maja 2024r. (egzaminy)
31 maja 2024r.